W
kwartalniku historycznym "Karta", nr 75 pt. "Łódź
czterech dekad", znajdujemy wspomnienia Franciszka Joachimiaka z
czasów Rewolucji 1905 roku. Czytamy o zdumiewającym zachowaniu
łódzkich fabrykantów:
"Na
wieść o krwawej niedzieli zaczęła strajkować cała Łódź [...]
Jedna z największych wówczas fabryk bawełnianych, słynna spółka
Heinzla i Kunitzera, znajdowała się w znacznej odległości od
centrum miasta, na Widzewie, który formalnie nie należał do Łodzi,
był osobną wsią.
Gdy inne zakłady strajkowały już od kilku dni,
Heinzel i Kunitzer otoczyli swą fabrykę wojskiem i terroryzując
ludzi, zmuszali ich do pracy."
W
kilka miesięcy później (30 września) właściciel manufaktury bawełnianej
(Widzewskiej Manufaktury) Juliusz Kunitzer – zwany "Królem
Widzewa" – został zastrzelony przy ulicy Nawrot. Zamachu
dokonali bojowcy Polskiej Partii Socjalistycznej: Adolf Szulc i
Stefan Jędras.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz