18 sierpnia 1906 r. w Warszawie miał miejsce zamach na generał-gubernatora Gieorgija Skałona.
„Skałon był zwolennikiem możliwie najostrzejszego stosowania środków represyjnych. Z całą szczodrością stosował on pozostający do jego dyspozycji arsenał środków wyjątkowych. W szczególności operował w najszerszej mierze stanem wojennym […] Rozprawienie się ze Skałonem, który ponosił nie tylko oficjalną i formalną odpowiedzialność za system i metody rządzenia, ale odpowiedzialność najbardziej rzeczywistą i istotną, stawało się nakazem ówczesnej sytuacji, nieulegającym żadnym wątpliwościom, o ile się uznawało taktykę zamachów terrorystycznych.”
Organizacja Bojowa Polskiej Partii Socjalistycznej postanowiła zlikwidować Skałona. W przygotowaniach zamachu i samej akcji postawiono na kobiety. Generał-gubernatora inwigilowały m.in. Irena Dowgierd, Wanda Gawrońska, Beata Łysińska, Władysława Ocieszko i Maria Paschalska. Cztery z nich zostały aresztowane (Gawrońska, Łysińska, Ocieszko i Paschalska). Wykonanie zamachu powierzono Wandzie Krahelskiej, Zofii Owczarkównej i Albertynie Helbertównie.
„Helbertówna miała śledzić i dać znać o przejeździe Skałona i natychmiast opuścić mieszkanie. Krahelska i Owczarkówna miały kolejno rzucić bomby i również opuścić mieszkanie. Na ścianie miał zostać plakat zawiadamiający, że czynu tego dokonała PPS .”
18 sierpnia Albertyna Helbertówna spostrzegła Skałona z balkonu.
„Krahelska wzięła jedną z bomb do ręki. Rzuciła ją przez okno salonu. Bomba dobrze widocznie wymierzona i rzut dobrze obliczony nie chybiły. Bomba upadła koło stopni powozu. Działanie jej byłoby niechybne. Ale nie wybuchła. Zawinił błąd konstrukcji. W tej chwili Owczarkówna rzuciła drugą bombę. Ale powóz już ją wyprzedził. Bomba uderzyła o bruk w tyle powozu. Nastąpił tym razem wybuch. Krahelska rzuciła następnie trzecią bombę, która wybuchła z prawej strony przed powozem. Rzucono jeszcze czwartą bombę, która, podobnie jak pierwsza, nie wybuchła. Teraz musiano pomyśleć o ucieczce. Obie wybiegły z mieszkania i znalazły się na ulicy Koszykowej. Dorożka uniosła je z miejsca zamachu.”
Niestety, zamach się nie udał.
„[...] Tylko tylna część karoserii powozu została lekko uszkodzoną. Dwóch kozaków kubańskich z eskorty odniosło lekkie rany. Ławriński został skaleczony w oko i palec lewej ręki. Kozlikow doznał skaleczenia kostki prawej ręki i złamania kości. Kontuzjowany został też rewirowy stojący o 15 kroków od miejsca zamachu. Córeczka dozorcy została skaleczona odłamkami szkła. A Skałon? Wyszedł cało […] Odniósł kontuzję w okolicy prawego ucha połączoną z nieznacznym rozerwaniem błony bębenkowej.”
Źródło cytatów: Adam Próchnik, Zamach na Skałona, w: Kronika ruchu rewolucyjnego w Polsce, organ Stowarzyszenia Byłych Więźniów Politycznych, 1, s. 12, styczeń-luty-marzec 1935 r., s. 12-21.
Ta grafika jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz