Solidarność robotnicza a solidarność fabrykanta z księdzem, czyli fragment wspomnień Henryka Bitnera:
"W końcu 1904 roku robotnicy fabryki Szajblera*, niezadowoleni z bardzo niskich zarobków, zwrócili się do Szajblera z żądaniem podwyżki płac. Butny i cyniczny fabrykant odpowiedział swoim białym niewolnikom, że tak dobrze jak u niego nie mają robotnicy nigdzie, gdyż piją białą kawę z cukrem, chodzą w butach zamiast w trepkach drewnianych. W odpowiedzi fabrykantowi robotnicy zaprzeczyli jego słowom zapewniając, że piją tylko czarną i gorzką kawę, jedzą kartofle, ponieważ ich zarobek nie starczy na kupno chleba. A gdy Szajbler oświadczył, że on fakty te sprawdzi, robotnicy umówili się, aby następnego dnia nikt z robotników nie przynosił chleba i białej słodkiej kawy oraz nikt do pacy nie przyszedł w obuwiu.
Istotnie następnego dnia Szajbler wraz z dyrektorami stanęli przy wejściu do fabryki i zaglądali robotnikom do baniek, a nawet próbowali kawy. Robotnicy rzucone hasło wykonali i każdy z nich miał tylko czarną i gorzką kawę i kartofle, a zamiast obuwia trepki drewniane. Robotnicy mieli złudzenie, że kapitalista-wyzyskiwacz zlituje się nad ich nędzą. A gdy złudzenia ich okazały się tylko złudzeniami, gdyż fabrykant ani na grosz zarobku nie podwyższył, robotnicy sądząc, że wszystkiemu winien jest dyrektor, umówili się i gdy ten pokazał się na sali fabrycznej, rzuciły się na niego robotnice, narzuciły mu na głowę gałgan, pobiły czółenkami, po czym wsadzono go na taczkę i wywieziono za bramę fabryki.
Rozgoryczenie wśród robotników rosło i wtedy na ratunek fabrykantowi przyszedł ksiądz Szmidel*, ówczesny proboszcz parafii św. Krzyża. Zebrał robotników i począł do nich przemawiać argumentami takimi, jak to, że fabrykant istotnie podwyżki dać nie może, bo mógłby zbankrutować, a wtedy robotnicy stracą pracę, że zamiast żądać podwyżki, robotnicy powinni starać się żyć bardziej oszczędnie, nie pić wódki, jeść więcej grochu, kaszy itd. Robotnicy doprowadzeni do wściekłości poczęli gwizdać i przypomniawszy sobie kradzieże, popełnione przez tegoż księdza Szmidla w parafii staromiejskiej, z krzykiem: Precz złodzieju! natarli na niego, tak że księżulek z wyprawy tej cało uszedł tylko dzięki temu, że jak najprędzej sutannę zadarł do góry i uciekł."
* Szajbler – fabrykant Karol Wilhelm Scheibler jr. (1862-1935).
* Szmidel - ksiądz Karol Schmidl.
Źródło: Henryk Bitner, W fabryce Szajblera, w: 1905 w literaturze polskiej, Warszawa 1955 r., s. 86-87.
Źródło: Beinecke Rare Book & Manuscript Library. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz