czwartek, 10 października 2013

"Musiało dojść do wybuchu"

Kryzys i pogarszające się warunki pracy w przededniu Rewolucji:

"Kryzys gospodarczy dał się w Łodzi odczuć szczególnie silnie w latach 1904-1907. Jego skutki pogłębiła wojna japońsko-rosyjska. Linie kolejowe nieustannie blokował ruch transportów wojskowych zdążających na Daleki Wschód. Utrudniało to handel z Dalekim Wschodem. Ucierpiał na tym przede wszystkim przemysł bawełniany, gdyż przemysł wełniany ratował się zamówieniami dla wojska.

Skutki kryzysu ekonomicznego pogłębił kryzys w rolnictwie. Złożyła się na to powódź w 1903 roku i susza w 1904 roku. Poszły w górę ceny zboża i ziemiopłodów. Ludziom żyło się coraz trudniej. Wiele fabryk pracowało w skróconym czasie, niektóre zamykano. Zwalniano ludzi z pracy. W maju 1904 roku było w Łodzi 15 tys. bezrobotnych. Spadały płace. W przemyśle włókienniczym płace wynosiły ok. 65% przeciętnych płac robotników innych gałęzi przemysłu w Królestwie Polskim. Czas pracy wynosił 11,5 godziny na dobę. Nie istniały ubezpieczenia społeczne, a tylko większe fabryki zapewniały pracującym pomoc lekarską. Robotnik musiał jednak 1% swego zarobku oddawać na utrzymanie fabrycznych ambulatoriów, czasem nawet szpitali.

Panowały bardzo trudne warunki pracy. Nie było ochron na maszyny, wentylacji, dobrej wody do picia i innych udogodnień. Za najmniejsze przewinienie karano grzywnami. Wielu majstrów i dyrektorów dopuszczało się gwałtów na robotnikach. Zdarzały się dość częste wypadki bicia, nastawania na cnotę kobiet, wyzyskiwania młodocianych. Cierpliwość robotników dochodziła do ostatecznych granic. Musiało dojść do wybuchu."

Źródło: Lucjusz Włodkowski, Z kamieniem i brauningiem..., Łódź 1986, s. 66-67.

 
Rysunek z okresu.
Źródło: Beinecke Digital Collections.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz