sobota, 1 czerwca 2013

Mowa obrońcy rewolucjonisty Stefana Okrzei przed carskim sądem


Mowa sądowa obrońcy rewolucjonisty Stefana Okrzei, Stanisława Patka:

"Styczniowe i lutowe wypadki [rok 1905 - strajk powszechny; strzelanie do robotników] wstrząsnęły całą jego [Okrzei] istotą. Oskarżenie twierdzi, że w wypadkach tych policja musiała spełniać swe obowiązki służbowe – ale czyż istotnie obowiązkiem policji jest strzelanie do bezbronnej ludności? Czyż obowiązkiem policji jest znęcanie się nad obezwładnionymi? Czyż obowiązkiem policji jest dokonywanie tych czynów gwałtu, o których mówił wam Okrzeja, a których opowieść krew ścina w żyłach?

Ta policja, która działała autorytetem swej brutalnej siły, ta policja, która straciła głowę i popełniała okrucieństwa, ta policja, która wywoływała z piersi Okrzei okrzyk zgrozy i żądzę zemsty, ta policja jest winna temu, że pragnący szczęścia wszystkich ludzi Okrzeja sięgnął po bombę i stał się terrorystą, niosącym za cenę własnego życia krwawy protest przeciw ciemięzcom. A jednak tylko Okrzeja zasiadł na ławie oskarżonych."

Źródło: Mieczysław Zawadka, "Stefan Okrzeja (1886-1905)".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz