Wspomnienie o Stefanie Okrzei, rewolucjoniście, bojowcu Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej:
Nie wyszedł z pałaców sterczących dumnie i nie zrodziła go krew błękitna. Wyszedł z izby robotniczej; pieczętował się Pracą, a w żyłach Jego płynęła ta krew, która nasze czerwone sztandary szkarłaci.
Szary trud codziennym był gościem
Jego domu rodzicielskiego, a troska Go do snu kołysała. Z książek,
z broszur, z ulotek chowanych pod połą bluzy robotniczej poznał
prawdę żywą i ujrzał cud.
Pojął, że największym skarbem i
najwyższym dostojeństwem narodu i człowieka jest Wolność i wolał
śmierć nad życie bez Wolności.
A gdy to się stało, całe swe
szczęście, wszystkie swe niewyśnione sny młodzieńcze i nadzieje
nieziszczone z iście królewską szczodrobliwością złożył na
ołtarzu Wolności.
Był pierwszym z kamieni przez Boga
rzuconych na szaniec i jak Winkelried ostrza włóczni, tak on w
piersi swej zebrał wszystkie cierpienia i wszystek bunt pokoleń.
Rok 1905.
Bije dzwon rewolucji! Głos jego
rozlega się od brzegów Warty aż do Morza Ochockiego i od Oceanu
Lodowatego po skaliste góry Kaukazu, siejąc trwogę wśród tysięcy
a milionom zwiastując Wolność.
Lud roboczy był tym dzwonem a Okrzeja
sercem tego dzwonu! I jest On już dziś i będzie przez wieki, jako
jedna z tych gwiazd we wszechświecie, co, choć zgasła, a przecież
jeszcze świeci i przez wieki pokoleniom świecić będzie."
Źródło: Gazeta "Robotnik" (nr 217
z dnia 28 lipca 1930 r.).
Tak...♥
OdpowiedzUsuń