Jadwiga Gardecka, żona Józefa Gardeckiego, rzeźbiarza i publicysty, pisze o wystawieniu III części Dziadów w Nałęczowie w burzliwych latach Rewolucji.
“Żeromski pracował nad grupą koszykarzy z okolic Nałęczowa. Czytał, wykładał. Miał słabość do przedstawień teatralnych. Korzystając z okazji zaprzągł Gardeckiego, o którego talencie dramatycznym słyszał, i zaprosił go, aby z tymi koszykarzami odegrał jakąś sztukę.
Gardecki sięgnął po swój repertuar przedakademicki, warszawski, porwał się na III część Dziadów. Wielką pracą i talentem wykrzesał z tych amatorów Jankowskiego, Zana, Janczewskiego, Czeczota. Sam oczywiście zagrał Konrada. W jakieś święto, wśród tęgiej zimy, w lesie, w prowizorycznej szopie, odbyło się przedstawienie niezapomniane. Widzami byli przedstawiciele najwyższego polskiego intelektu oraz tłumnie zebrani chłopi okoliczni, dla których przedstawienie było przeznaczone.
Po przedstawieniu cała trupa i przyjezdni goście zostali zaproszeni na pyszną kolację […] Omawiając przedstawienie i grę Gardeckiego Żeromski rzekł do szwagra: - Wiesz, Rafał, jak żyję, nic podobnego nie widziałem; chyba stary Leszczyński*...”
Przypisy:
- Leszczyński – nieprawdopodobnej chodzi o Bolesława Leszczyńskiego (1837-1918), jednego z najwybitniejszych polskich tragików.
Źródło: Józef Kozłowski: "my z Niego wszyscy...", socjalistyczne Mickiewicziana z przełomu XIX i XX wieku. Warszawa: Czytelnik, 1978, s. 28-30.
Dzieci przed budynkiem ochronki założonej przez Żeromskich w willi "Oktawia" w Nałęczowie. Źródło: Cyfrowa Biblioteka Narodowa Polona. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz