Odezwa Polskiej Partii Socjalistycznej wydana tuż po tzw. krwawej środzie z 15 sierpnia 1906 roku, w czasie której socjaliści dokonali serii skoordynowanych zamachów na żandarmów, katów i szpiclów carskich:
"Towarzysze! Obywatele!
W dniu 15 sierpnia z woli Rewolucji, z rąk członków naszej bojowej organizacji zginęło naraz w wielu miejscach kraju parę dziesiątków szczególnie złośliwych i szkodliwych sług carskich. Twarda ręka Rewolucji musiała znów podruzgotać okrutnie wiele carskich żywych narzędzi tortury i mordu. Kula rewolucjonisty zaświstała groźnie, ostrzegawczo i karząco w powietrzu, dusznym od ucisku i gwałtu.
Gdy, rozpędziwszy Dumę carską, horda czynownicza mobilizowała się do nowego najścia na Rosję, gdy i u nas w Polsce oczekiwać trzeba było rozjuszenia się represji, rzuciliśmy jej u siebie groźne ostrzeżenie. Rewolucja, przypominaliśmy - jest żywiołem, który musi zdruzgotać i zdruzgoce w proch stary porządek. Brytany carskie, które spróbują wieszać się u jej odzienia, kąsać ją z tyłu, kłapać jej zębami koło gardła, zostaną zaiste śmiertelnie ranione. Groźbę tę przyszło wcielać w czyn! Trzeba było przypomnieć szajce zbirów carskich te obronne funkcje rewolucji.
Nie chcąc, by jego wysiłek rewolucyjny zemdlał całkiem i zszedł na marne, nie chcąc utracić wiary w siebie, proletariat nie mógł i nie może cierpieć; by bezmyślnymi obławami wyrywano ciągle z jego szeregów tysiące ofiar, by je pozbawiano wszystkich warunków ludzkiego żywota w okropnych lochach, by katowano po cyrkułach, by jeszcze po miesiącach więzienia (jak to było niedawno w fortach cytadeli) wpadano nocą i znęcano się okropnie nad śpiącymi!
Proletariat musi od czasu do czasu tej ohydnej bandzie rzucić swoje dosyć!
Walka rewolucyjna z caratem przyjmuje formy coraz ostrzejsze. Wzbierająca energia żywiołu szuka sobie drogi wyładowania. Przybierając coraz czynniejszy, gwałtowniejszy charakter, walka ludu z rządem carskim dezorganizuje, podkopuje i rujnuje całe rusztowanie rządowe, zamienia je stopniowo codzienną morderczą robotą swoją w bezładną kupą gruzów. Rewolucja odbiera rządowi wojsko, zabija jego policję. Prędzej czy później cała rewolucja pójść będzie musiała tym torem: będzie usuwała, niszczyła, wykorzeniała.
Przy ostatniej akcji zginęło, niestety, i kilku żołnierzy. Starano się tej fatalności uniknąć. Odezwą, skierowaną do wojska uprzedzono żołnierzy, by nie stawali czynnie w obronie nienawistnych ludowi siepaczy. Niektórzy żołnierze dali posłuch temu wezwaniu. Tym nie stało się nic. Innych próbowano rozbrajać, co się w paru wypadkach udało. I tylko w wypadku koniecznej obrony życia zabijano żołnierzy. Ani jeden ze sprawców tak licznych zamachów nie dostał się do rąk władzy.
Dłoń rewolucjonistów, mimo że tępiła nienawistną ludowi policję, starała się trafiać tylko najbardziej szkodliwe, znane i zapamiętane jednostki. Natomiast carska dzicz rozpasała się w sposób bezecny. Nieszczęsną ofiarą jej mściwej chuci padło wielu ludzi. Całe okrucieństwo i bezmyślność rządowej represji rozjaśniła w pełnym blasku: nie ujęto ani jednego sprawcy, ale pomordowano, połapano, poraniono i pobito kogo dało się trafić i ująć. Bezmyślna bestia tym razem dała tylko folgę swej chęci zemsty i pragnieniu krwi, wszystko jedno czyjej...
W godzinę po zamachu na III cyrkuł w Łodzi ostrzeliwano salwami wszystkie sąsiednie ulice. W Warszawie, jeszcze nazajutrz, w żydowskich zwłaszcza dzielnicach rozbestwiała się sfora carska. Nieznośna dzikość, ślepa bezcelowość i zupełna bezsilność represji carskiej jeszcze raz ujawnioną została w sposób jaskrawy. Krew przypadkowych ofiar okrywa obóz rewolucyjny żałobą, ale rewolucja iść musi niezachwiana i nieustraszona swoją drogą, chcąc by zakwitła wolność na krwawych zgliszczach caratu!
Precz ze zwierzęcą zgrają carską!
Precz ze stanem wojennym!
Precz ze starym porządkiem!
Niech żyje ostra walka rewolucyjna!
Niech żyje Socjalizm!"
- Centralny Komitet Robotniczy Polskiej Partii Socjalistycznej. Warszawa, 16 sierpnia [1906 r.].
Źródło: Cyfrowa Bibliotek Narodowa Polona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz