Kolejny fragment wspomnień Józefy Bariaszowej, tym razem o organizacjach endeckich i księżach w Łodzi. Bariaszowa pisze z perspektywy roku 1907 - końca rewolucji:
[…] wśród robotników nie było już tej jedności, jaka ożywiała akcję w 1905 roku. Od momentu upadku barykad czerwcowych, organizowały się w Łodzi przy pełnym poparciu moralnym i finansowym kapitalistów endeckie związki robotnicze, obsadzone prowokatorami i szpiclami fabrykanckimi. Część otumanionych dała się złowić na przynętę lepszej pracy i wiekuistej nagrody, która z pewnością nie minie prawomyślnych robotników.
Reakcyjny kler zwalczał wszelkie strajki, groził piekłem i karami doczesnymi, za socjalizm. Domy parafialne stały się siedliskiem denuncjatorów. Wsławili się księża pogromszczycy – Wyrzykowski, Bakalarczyk, Schmidel, zacierając pamięć o uczciwych księżach. A przecież byli i tacy, którzy w 1905 roku prowadzili pogrzeby zabitych przez policję robotników, choć wiedzieli, że każdy taki pogrzeb zamieniał się w demonstracje polityczną.
Źródło:
- Józefa Bariaszowa, Początek edukacji, w: Łódzkie Barykady, Łódź 1955, s. 114-115.
Patrz też:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz